8. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Kino Dzieci


Cały festiwal online kosztował pięćdziesiąt pięć złotych. Zbrodnią byłoby nie skorzystać z takiej atrakcyjnej oferty. Z całej selekcji wybrałem same animacje (filmy i seriale). Ogólnie festiwal uznaję za bardzo udany. Zobaczyłem oczekiwane przeze mnie produkcje i wiele innych, które również zrobiły na mnie pozytywne wrażenie.

- Belle, reż. Mamoru Hosoda – ocena 8/10

Na pierwszy ogień poszła najnowsza produkcja Mamoru Hołody. Oczekiwany film, który mam nadzieję wyświetlić w moim kinie. Belle opowiada o brutalnym świecie rzeczywistym i wirtualnym. Czemu brutalnym? W rzeczywistości młodzież mierzy się z przemocą domową, depresją, niską samooceną i ogólnie wyobcowaniem. W wirtualnym świcie kilka problemów może „zniknąć”, ale mogą również się nasilić. O tym jest ten film. Dużo w nim baśniowości i dramatu szekspirowskiego. Oprawa wizualna i animacyjna, jak zwykle w japońskiej kinematografii, stoi na wysokim poziomie. Film zobaczą fani anime, ale warto, aby inni też zobaczyli ten film. Traktuje o ważnych sprawach i problemach, z jakimi borykają się młodzi ludzie.

- Fritzi – przyjaźń bez granic, reż. Matthias Bruhn i Ralf Kukula – ocena 9/10

Najlepszy film festiwalu, jaki widziałem. Przyjaciółka Fritzi - Sophie wyjeżdża na wakacje za granicę, powierzając jej pod opiekę psa. Jesienią Sophie nie wraca do szkoły - zostaje w zachodnich Niemczech. Fritzi obserwuje, jak w szkole tworzą się podziały na lepszych i gorszych, a wokół organizowane są potajemne spotkania. 12-latka staje się świadkiem pokojowej rewolucji. Ona sama chce znów zobaczyć swoją przyjaciółkę i zwrócić jej psa, dlatego odważnie zmierza pod granicę podzielonego kraju. Przepiękna kreska i wzruszająca opowieść. Twórcy z wyczuciem przedstawili ten ważny dla Europy moment oraz nastroje, jakie panowały wśród ludności. Genialnym pomysłem jest to, że film przedstawia ważny temat, ale ubiera go w prostą i emocjonalną opowieść. Na tą animację powinny iść szkoły. Na szczęście, znajduje się ona w programie Nowych Horyzontów Edukacji Filmowej.

- Mama Mu wraca do domu, reż. Christian Ryltenius – 8/10

Zabawna i pouczająca animacja o przyjaźni oraz odnajdywaniu „swojego” miejsca na Ziemi. Tytułowa Mu jest inna niż wszystkie krowa. Lekko zwariowana i żądna przygód – jeździ na deskorolce, stoi na głowie, zjeżdża na zjeżdżalni i nurkuje. Przyjaźni się z Panem Wroną – rewelacyjna postać, taki trochę pesymista i sceptyk, ale o złotym sercu, a w dodatku zdolny budowniczy z mocnym akcentem filozoficznym. Ich codzienność zaburza pojawienie się Bociana. Jego sposób bycia jest inny niż krowy Mu i Pana Wrony. Ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę. Cała opowieść może nie jest mega dynamiczna, ale działa emocjonalnie. Prosta kreska i prosta historia, czyli moje ulubione danie.

- Nawet myszy idą do nieba, reż. Jan Bubenicek i Denisa Grimmova – ocena 8/10

Strachliwa myszka, która pragnie być odważna, jak jej zmarły tata. Łagodny lis, który pragnie udowodnić, że jest godzien miana straszliwego zwierzęcia, którego boją się inne stworzenia mieszkające w lesie. Pech chce, że oboje umierają. Myszka szuka tatę, a lis jej w tym pomaga i tak rodzi się między nimi przyjaźń. Wspaniały film o walce ze słabościami, odkrywaniu własnej natury oraz mocy, jaką daje przyjaźń. Film został zrobiony metodą poklatkowa i jest ona na najwyższym poziomie. Szkoda, że takie filmy nie mają szansy na przebicie się w kinach.

- Yakari i wielka podróż, reż. Toby Henkel i Xavier Giacometti – ocena 8/10

Yakari z plemienia Siuksów ma jedno marzenie: wskoczyć na grzbiet najszybszego dzikiego mustanga Małego Pioruna. Kiedy okazuje się, że jego plemię musi uciekać przed nadciągającym tornadem, chłopiec ma ostatnią szansę, by odnaleźć niedoścignionego konia. Ciąg emocjonujących przygód zapoczątkuje spotkanie z Wielkim Orłem, który obdarza chłopca niezwykłą umiejętnością rozmawiania ze zwierzętami. Niezwykle przyjemna dla oka kreska sprawia, że od razu widz może wejść w klimat opowiadanej historii, która jest oparta na serii komiksów wydawanych w Szwajcarii (seria ukazuje się od 1973 roku). Film opowiada o odwadze, przyjaźni i poświęceniu. Raczej niszowe kino, ale takie jest często lepsze od tego, co proponują produkcje z głównego nurtu (Disney, Pixar i inne studia).

- Drzewo o donośnym głosie, reż. Anais Sorrentino – 4/10

Króciutka przypowieść o strachu. Zwierzątka boja się tajemniczego głosu, który wydobywa się z drzewa. Okazuje się, że ich strach okazał się pozorny, ponieważ za donośnym głosem ukrywał się ich przyjaciel, który sobie z nich żarty robił. Kreska i historia bez szału.

- Powrót wielkiego, złego wilka, reż. Pascale Hecquet – ocena 9/10

Oryginalne spojrzenie na bajkę o Czerwonym Kapturku z niezwykle pokręconą animacją. Wilk wraca po długiej nieobecności i pragnie zjeść Czerwonego Kapturka tak, jak było w bajce, ale nic z tych rzeczy. Wszystko się pozmieniało wilk nie wywołuje strachu, a wręcz przeciwnie, kusi się go pysznym ptysiem i tłumaczy, że trzeba go chronić, bo jest wyjątkowy i Czerwony Kapturek, Babcia i Myśliwy za nim tęsknili. Twórcy wywrócili tę bajkę do góry nogami i wyszło im to doskonale.

- Słodka noc, reż. Lia Bertels – ocena 8/10

Niedźwiedź budzi się późną zimą. Nie może zasnąć. Pomaga mu małpka, która prowadzi go do ciotki, która handluje usypiającym miodem. Po drodze zostaje wyjaśniona tajemnica Yeti, którego obawia się cała okolica. Prosta kreska, ale oryginalna i wprowadzająca w klimat. Opowieść o niesieniu pomocy innym. Fajna animacja.

- Wisienka na torcie, reż. Frits Standaert – ocena 3/10

Przypowieść o obżarstwie. Pawi Książę je bez przerwy i pomaga w problemy zdrowotne. Pewien znachor radzi mu, co ma zrobić, aby schudnąć. Ważny temat, ale nudna historia. Do tego bardzo słaba kreska.

- Ursa – pieśń zorzy polarnej, reż. Natalia Malykhina – ocena 7/10

Mały niedźwiadek polarny gubi się podczas zabawy na śniegu. Tęskni za swoją mamą i wyrusza w samotną podróż po Arktyce, by ją odnaleźć. Na swojej drodze spotyka inne zwierzęta, na pomoc których może liczyć, a jego najlepszą towarzyszką zabaw zostaje biała foka. Nie zapomina jednak o patrzeniu na nocne niebo, które wskazuje mu drogę do domu. Ten film to taka poetycka opowieść o odnajdywaniu swojego domu. Podróż niedźwiadka jest wzruszająca i na pewno pouczająca dla dzieci.

- Mishou, reż. Milen Vitanov – ocena 8/10

Piesek gubi się na dalekiej północy. Odnajduje go grupa arktycznych królików, którzy dbają o czystość tego regionu. Opiekują się nim i próbują skontaktować się z jego właścicielką. Przywiązują się do niego i ciężko im jest się z nim rozstać. Fajna i zabawna historia.

- Fred i Anabel, reż. Ralf Kukla – ocena 8/10

Tytułowi kot Fred i gęś Anabel spędzają całe lato na wspólnych zabawach i przygodach. Niestety, kiedy przychodzi jesień, najlepsi przyjaciele muszą się rozstać. Anabel wraz z innymi ptakami odlatuje do odległych, cieplejszych krajów, a Fred czeka z utęsknieniem na wiosenne roztopy i powrót koleżanki. Pogodna animacja uczy o rytmie rządzącym przyrodą i pokazuje siłę bliskich więzi mimo pozornych różnic. 

- Kiki Piórko, reż. Nicolas Bianco-Levrin i Julie Rembauville – ocena 3/10

Kanarek opuszcza klatkę, aby zwiedzić miasto. Historia bez polotu i animacyjnej oryginalności.

- Pęknięcia w chodniku, reż. Nicolas Conte – ocena 8/10

Po przebyciu wraz z wiatrem bardzo dalekiej odległości, niewielki kwiat trafia między płyty chodnika. Deszcz sprawia, że wkrótce wyrasta na piękną i okazałą roślinę. Okazuje się jednak, że życie w środku miasta może być bardzo niebezpieczne… kwiatowi grozi zdeptanie, zachlapanie i zniszczenie. Na szczęście roślina znajduje wsparcie i pomoc od pobliskiego kosza na śmieci, który postanawia chronić zielonego towarzysza. Oryginalny film o przyjaźni i poświęceniu. Kosz na śmieci ratuje roślinę. Cudowny pomysł.

- Prawo silniejszego, reż. Pascale Hecquet – ocena 7/10

Mała, przebiegła małpka dostrzega rosnącą na drzewie ogromną kiść bananów. Za wszelką cenę próbuje po nie sięgnąć, ale nie jest to wcale takie łatwe. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy na jej drodze pojawiają się dużo więksi przedstawiciele gatunku – pawian i goryl. Teraz wszyscy mają ochotę na jednego, konkretnego banana, ale to najmniejsza małpka ma chytry plan, jak zdobyć jego największą część… Zabawna historia. W sumie takie trochę skecz kabaretowy.

- Ostatni dzień jesieni, reż. Marjolaine Perreten – ocena 6/10

Zimna mgła spowija las. Z tej okazji zwierzęta organizują wielki rowerowy wyścig, a swoje pojazdy budują z pozostawionych przez ludzi w lesie przedmiotów. Pozornie chodzi wygraną. Po wystartowaniu dość szybko okazuje się, że nie chodzi tu wcale o to kto wygra, a kto komu pomoże schronić się przed zbliżającą się powoli mroźną zimą. Fajna animacja o współpracy.

- Rękawiczka, reż. Clementine Robach – ocena 4/10

Dziewczyna gubi rękawiczkę, kiedy widzi zmarznięte zwierzęta. Rękawiczka staje się „domem” dla kilku zwierząt (nawet niedźwiedź do niej potrafi wejść). Za dużo chętnych do ogrzania. Rękawiczka pruje się. I to tyle. Trochę mało, jak na animację z przesłaniem.

- Zibilla, reż. Isabelle Falez – ocena 7/10

Zibilla jest zebrą, adoptowaną przez rodzinę koni i przez paski wygląda inaczej niż wszystkie jednokolorowe źrebaki. Jej najlepszym przyjacielem jest pluszowy lew, zabawka, której nie chcę opuścić nawet na krok. Kiedy ta nagle znika, Zibilla postanawia ją odnaleźć! Pod koniec poszukiwań trafia do cyrku, z którego zniknęła jego największa atrakcja – lew, tyle że prawdziwy. Zebra postanawia pomóc odnaleźć zwierzę, a przygoda ta jedynie umacnia ją w przekonaniu, że jest warta dużo więcej niż inni sobie myślą. Animacja o samoakceptacji, tolerancji i przyjaźni. Dobrze skonstruowana fabuła i przyjemna dla oka kreska.

- Ariol, reż. Amandine Fredon i Emilie Sengelin – ocena 8/10

Serial animowany oparty na słynnym francuskim komiksie Emmanuela Guiberta z ilustracjami Marca Boutavanta. Ariol uczęszcza do szkoły (postaci są antropomorficznymi zwierzętami). Śledzimy jego perypetie w szkole, na wakacjach z przyjacielem czy próby zdobycia serca Petuli, koleżanki ze szkoły. Fajna kreska i super ogląda się ten serial.

- Felek i Tola, reż. Mascha Halberstad i Tom Van Gestel – ocena 9/10

Serial powstał na podstawie popularnej serii książek uznanej pisarki Sylvii Vanden Heede i ilustratora Thé Tjong-Khinga. Animacja powstała metodą poklatkowa (postaci są zrobione z plasteliny). Las i kilku oryginalnych bohaterów. Do tego spora dawka humoru, lekkiej filozofii i dostajemy bardzo dobrą opcję serialową dla najmłodszych. Serial opowiada głównie o przyjaźni. Rewelacyjnie się go ogląda. Szkoda, że tak mało odcinków było na festiwalu.

- Żubr Pompik 2, reż. Szymon Adamus, Maciej Kur, Waldemar Mordarski, Marzena Nehrebecka, Agnieszka Sadurska – ocena 5/10

Rodzima produkcja. Sceneria Puszczy Białowieskiej z Żubrami, jako głównymi bohaterami. Twórcy nawet Krystynę Czubówną namówili do współpracy. Serial jest zdecydowanie dla najmłodszych, ale mógłby mieć lepszą fabułę. Animacja jest też niedopracowana. Warto byłoby dać większy budżet dla tej produkcji. Ogólnie uważam, że w Polsce strasznie niedocenia się potencjału rodzimej animacji.

- Wielkie przygody dziobaka Jejku Jejku, reż. Mathieu Auvray – ocena 9/10

Zwariowany francuski serial. Jejku-Jejku to najfajniejszy dziobak, jakiego spotkacie. Żyje w Źródłach Underwood z całą bandą serdecznych przyjaciół. Poznajcie pracowitego ogrodnika Królika Bio, niespełnioną artystkę Żabę Zibu, niestrudzonego wynalazcę Misia Papu, a także sympatycznego Kraba Magaivera. Serial z niezwykłym humorem i oryginalnością opowiada o przeżywaniu wielkich przygód oraz przyjaźni.

- Zapchlony kundel, reż. Davy Durand – ocena 9/10

Kolejny rewelacyjny serial. Śmierdzący kundel i kot w jednym śmietniku mieszkali. Kundel cieszy się życiem i co chwila wpada na zwariowane pomysły. Jedne zwierzęta uważają, że jest głupi, a inne, że może mieć on ukryte niezwykłe moce. Sporo humoru i prosta, ale piękna kreska. Chcę wiecej!

- Dżem, reż. Ekaterina Filippova – ocena 1/10

Słaba historia i jeszcze gorsza animacja.

- Łódeczka, która chciała fruwać, reż. Ekaterina Filippova – ocena 8/10

W pewnej fabryce „przychodzą na świat” wyjątkowe zabawki. Zadaniem dzielnego pilota jest dostarczenie ich do zabawkowego przedszkola, gdzie łódeczki uczą się pływać, a samolociki latać. Ale pewnego dnia, jedna łódeczka ukrywa się i okazuje się, że boi się pływać. Pragnie latać, co jej się finalnie udaje. Fajna animacja o dążeniu do swojej pasji.

- Mała, szerokoustna żaba, reż. Celia Tocco – ocena 3/10

Znudzona żaba chce sprawdzić, co jedzą inne zwierzęta. Puenta słaba, jak i cały film.

- Stara matka Śnieżyca, reż. Celia Tocco – ocena 3/10

Calineczka wymieszana z Alicją w Krainie Czarów. Wydawałoby się, że te combo sprawi, że film będzie dobry, ale nic z tych rzeczy. Słaba kreska i nudna historia.

- Toru Superlis, reż. Piotr Szczepanowicz – ocena 8/10

Toru - wnuk Superlisicy - opiekunki lasu - pragnie pójść w ślady babci i ciągle pomaga swoim przyjaciołom, ale oni też uzmysławiają mu niedoskonałości. Dzięki wspólnym przygodom stają się mądrzejsi i lepsi dla innych. Super serial z przesłaniem, a w międzyczasie fabuła i bohaterowie dają sporo humoru oraz zabierają widza na pomysłowe przygody.

- Kiko i zwierzęta, reż. Yawen Zheng – ocena 6/10

Na pewnym wiejskim podwórku wszystko układa się harmonijnie, dopóki nie pojawia się Kiko – postrach wszystkich zwierząt. Najlepszą zabawą chłopca jest dokuczanie każdemu, kto wpadnie w jego ręce. Kiko wymyśla coraz bardziej uciążliwe formy prześladowań, aż w końcu zwierzęta mają dość. Postanawiają się zbuntować! Udowodnią chłopcu, że one też potrafią czuć i zasługują na szacunek. Film uczy dzieci empatii do innych zwierząt.

- Niedźwiedź, który połknął muchę, reż. Pascale Hecquet – ocena 5/10

Pewnego razu niedźwiadek podczas snu połknął muchę. Dlaczego ona musi tak brzęczeć mu w żołądku? Nie da się tego znieść! Za radą wiewiórki niedźwiedź połyka żabę, żeby ta zjadła muchę. Niestety żaba zaczyna uciążliwe rechotać. W takim razie co je żaby? A potem co zjada węże, czaple, lisy… Jak daleko trzeba się posunąć, żeby powstrzymać tę torturę? Zabawny film, ale zawiera za mało, aby dać wyższą ocenę. Kreska mogłaby być lepsza.

- Wilk, reż. Helene Ducrocq – ocena 3/10

Wilk gubi trop matki i przedostaje się do świata ludzi. Ratują go dzieci myśliwego. Film z przesłaniem, ale nie czuję tu emocji.

- Jak przezwyciężyłam swój lęk przed ludźmi, reż. Helene Ducrocq – ocena 4/10

Historia pajęczycy bojącej się ludzi, którzy zabili całą jej rodzinę. Spotyka mola-marzyciela opowiadającego o życiu w wielkim mieście. Pajęczyca pokonuje strach i wyrusza z molem na przygodę do miasta. Historia z potencjałem, ale twórcy nie wykorzystali go. Wieje nudą.

- Pamiątka, reż. Paloma Canonica, Cristina Vilches Estella – ocena 5/10

Podróż do wspomnień pewnego ojca i jego córki. Animacja poklatkowa fajna, ale fabularnie średnio.

- Dźwięki między koronami, reż. Filip Diviak – ocena 7/10

Czarujące dźwięki niosą się po średniowiecznym miasteczku. Kiedy docierają do królewny, ta natychmiast wyobraża sobie pięknego grajka i miłość od pierwszego wejrzenia. Jednak, gdy córka króla dociera na miejsce, w mgnieniu oka wyobrażenie pryska. Nieszczęśnik z hukiem wylatuje poza mury. Miał wyjątkowego pecha – straż królewska zniszczyła też jego instrument. Bezdomny grajek zamieszkuje w lesie. Z pomocą życzliwych zwierząt po kilku miesiącach odzyskuje możliwość grania. Film o tym ,żeby nie oceniać ludzi po ich wyglądzie oraz miłości i harmonii człowieka z naturą. Fajna kreska i porządna fabuła.

- Napo, reż. Gustavo Ribeiro – ocena 4/10

Dziadek wprowadza się do córki i jej syna. Wnuczek ogląda zdjęcia z albumu rodzinnego i na podstawie ich zaczyna rysować (interpretować) wspomnienia dziadka. Materiał gotowy na bombę emocjonalną, ale finalnie nic nie wybuchło. Zmarnowany potencjał.

- Mamo, leje deszcz, reż. Hugo de Faucompret – ocena 8/10

Jane nie może doczekać się nadchodzącego Bożego Narodzenia. Wprawdzie tata raczej nie przyjedzie, ale towarzystwo mamy jej wystarczy. Niespodziewanie dziewczynka zostaje zmuszona do spędzenia świąt u babci, bo mama musi gdzieś wyjechać. Początkowa złość powoli przeradza się jednak w zaciekawienie. Jane poznaje leśnego czarodzieja i kilku innych przyjaciół. Dziewczynka dowiaduje się, że jej mama wcale nie pojechała na wakacje. Jest w szpitalu i leczy się na depresję. Postanawia ją uratować. Oryginalna kreska z ciepłą historią.

- Klementyna, reż. Sofiya Gorokh – 4/10

Miały być opowieści z dreszczykiem, ale okazało się, że były to puste obietnice. Słaba produkcja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz