Odwiedziłem wystawę malarstwa Zdzisława Beksińskiego „Beksiński na Śląsku” w Tichauer Art Gallery w industrialnych przestrzeniach Browaru Obywatelskiego w Tychach.
Nigdy nie byłem w Tychach, ani na żadnej wystawie dzieł Beksińskiego, którego uwielbiam.
Wystawa w gruncie rzeczy nie jest duża, ale bardzo urozmaicona (podzielona na dwie części), co powoduje, że można doświadczyć twórczość Beksińskiego w szerszej perspektywie. A warto poddać się jego geniuszowi i przejść to mistyczne doświadczenie.
W pierwszej części znajdują się oryginalne obrazy (łącznie 55) z różnych okresów działalności mistrza. W pomieszczeniu cichutko leci nastrojowa muzyka, co nadaje dodatkowego klimatu. Na mnie największe wrażenie zrobiły obrazy z 70 i 80 lat ubiegłego wieku. Pełne symboliki, ponury i egzystencjalny klimat oraz fantastyka postapokaliptyczna. Szczególne wrażenie zrobił na mnie obraz z postacią męską i drzewem. Postać dotyka kory drzewa, która rozświetla się. I tu został zastosowany niesamowity efekt świetlny, a konkretnie cały obraz subtelnie pulsował – raz był jaśniejszy, a po chwili ciemniał. Jakby te światło w korze drzewa symbolizowało bicie serca (tej postaci lub drzewa, a może jedno i drugie). Ukłony za pomył.
Druga część wystawy nastawiona jest na multimedialne doznania – nazywa się „Beksiński Multimedia Exhibition – Human Condition”. W pierwszym pomieszczeniu można nabyć gadżety z obrazami mistrza. Sam skusiłem się na reprodukcję obrazu w antyramie. Znajduje się tam również stanowisko z okularami do VR. Sześciominutowy filmik, który przenosi nas do wnętrza obrazów Beksińskiego. Ciekawa sprawa. Nie miałem wcześniej do czynienia z VR, ale czułem, ale jakbym miał chorobę lokomocyjną. Także nie przekonałem się do VR.
W kolejnym pomieszczeniu leciał film z wypowiedziami Zdzisława Beksińskiego oraz można było obejrzeć cztery obrazy zrealizowane w technologii 3D. I to był totalny odjazd. Genialnie wykonane efekty 3D, multum wspaniałych detali, kilka warstw 3D. Rewelacja. Pragnę więcej dzieł mistrza w 3D. W ostatnim pomieszczeniu znajdują się szkice i fotografie dokumentujące życie Beksińskiego oraz sześć złączonych ze sobą ekranów, które wyświetlały film z obrazami mistrza. Projekcji towarzyszyła nastrojowa muzyka i wypowiedzi Beksińskiego o procesie twórczym i nie tylko. Film pokazywał na każdym ekranie inny obraz, a czasami przedstawiał jeden, który posiadał dedykowane animacje (płomień pochodzi, deszcz, ptaki, itp.). Ciekawy pomysł na dodatkowe „ożywienie” obrazów mistrza.
Wystawę oceniam wysoko. Teraz tylko pozostaje pojechać do Muzeum Historycznego w Sanoku.
„Beksiński na Śląsku”: LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz