Beksiński.Live - koncert w Krakowie

Uwielbiam twórczość Beksińskiego i dlatego staram się brać udział w każdym możliwym projekcie artystycznym, który inspiruje się dziełami polskiego mistrza. 

Czasami taka inspiracja wychodzi dobrze innym twórcom. W przypadku projektu Beksiński.Live nie można do końca mówić o wielkim sukcesie. Spektakl multimedialny, którego głównymi pomysłodawcami są Michał Wasilewski i Kamil Zawiślak Wishlake, posiada duży budżet, ale jest kilka elementów niedopracowanych i przestrzelonych (o nich w dalszej części relacji). Założeniem projektu jest nieustająca popularyzacja twórczości Beksińskiego i to założenie zostaje spełnione, ale nie zaspokojone, a to chyba można uzyskać jedynie poprzez wyjazd do Sanoka, gdzie znajduje się największy zbiór prac Beksińskiego - ta wyprawa ciągle przede mną.  

Beksiński.Live składa się z ożywionych obrazów Beksińskiego przy użyciu sztucznej inteligencji, gry świateł, oryginalnych tekstów piosenek w klimatach podobnych do twórczości Beksińskiego, muzyki elektronicznej w połączeniu z sekcją smyczkową, fragmentach wypowiedzi samego Zdzisława Beksińskiego oraz występów znanych polskich wokalistek i wokalistów. Sporo tego w jednym worku i może to jest największy minus tego projektu, ponieważ z perspektywy publiczności nie wiadomo na czym się skupić - na scenie dzieje się wiele, a na dużych ekranach pojawiają się animacje obrazów Beksińskiego. Być może bardziej subtelny spektakl multimedialny byłby bardziej odpowiedni niż wystawne show. 

Projekt nie jest fiaskiem. Ma swój pomysł, jak "wykorzystać" twórczość Beksińskiego, aby stworzyć event na dobrym poziomie. Sami pomysłodawcy są fanami Beksińskiego i podczas koncertu widać ich pasję. Moje zarzuty dotyczą zbyt dużego widowiska, niektórych tekstów piosenek i głównie doboru wokalistów, bo wokalistki wypadły super. Muzyka była dla Beksińskiego niezwykle istotna w procesie twórczym i ten element projektu jest na wysokim poziomie. Czułem jedność miedzy obrazami a dźwiękami. W kilku tekstach to już niekoniecznie czuć taką więź.

Występ był podzielony na cztery bloki tematyczne. Pierwszy był najdłuższy i najlepszy. Nastrojowe intro i głos Beksińskiego wprowadziły odpowiedni klimat. Wishlake zaśpiewał trzy utwory i muszę przyznać, że początkowo musiałem się przyzwyczaić do jego specyficznego wokalu. Ostatecznie oceniam jego występ pozytywnie. Piosenki miały bardzo dobre teksty. Były bardzo poetyckie i emocjonalne. Pierwszy został napisany z perspektywy dziecka, drugi traktował o ostatnim dniu na Ziemi, trzeci odnosił się do procesu twórczego i poszukiwania własnego Ja przez twórcę. Blok Kreacji uzupełniły Katarzyna Nosowska i Natalia Szroeder, które zaśpiewały po dwie piosenki ze swojego repertuaru. Do ich występu nie mam żadnych zastrzeżeń. Nosowska to jest klasa sama w sobie. Jej posągowa postawa i teksty pasowały mi do obrazów Beksińskiego. W innym tonie zaprezentowała się Szroeder, która ubrana na biało zaśpiewała dwie poetyckie, ale luźne kompozycje. Nosowska była bardziej mroczna, a Szroeder wprowadziła trochę jasności. Takie muzyczne Ying i Yang doskonale wpisało się w występ Wishlake'a.

Obrazy Beksińskiego wspaniale prezentowały się w ruchu i na wielkich ekranach. Były one pokazane w całości lub skoncentrowane na konkretnych fragmentach. Każdy utwór był taką kompilacją złożoną z paru dzieł mistrza i na tym polegały wizualizacje. Na ekranie głównie królowały słynne arcydzieła Beksińskiego, ale znalazło się też miejsce na te mniej znane. Także ten element koncertu był dopracowany i prezentował wysoki poziom. 

Blok Egzystencji został uratowany przez trzy utwory Wishlake'a. Te zaśpiewane przez Błażeja Króla w ogóle nie pasowały do Beksińskiego, a sam wokalista zachowywał się mega dziwnie. Ta jego "osiedlowa" ekspresja odpychała mnie, a same utwory były słabe - tu mój zarzut przy doborze piosenek, bo zaproszeni muzycy wykonywali swoje autorskie kompozycje i nie zawsze był to strzał w dziesiątkę. Wishlake znalazł wspólny mianownik do twórczości Beksińskiego w swoich tekstach. Każdy z nich miał swój temat i pasował do wizualizacji.

W ogóle chciałbym pochwalić organizatorów koncertu za to, że wysyłają uczestnikowi wydarzenia obszerny plik z garścią informacji o koncercie. Plik liczący prawie sześćdziesiąt stron w szczegółach omawia projekt Beksiński.Live i nawet zawiera teksty do wielu piosenek. Także dla osoby takiej, jak ja, która po koncercie pisze relację z wydarzenia to kopalnia niezbędnej wiedzy przy tworzeniu tekstu, a też w ogóle doskonała ciekawostka dla wszystkich. Szkoda, że taka praktyka nie jest stosowana powszechnie. Zawsze powinien być chociaż dwustronicowy biuletyn, a przeważnie nie ma nic. 

Blok Mroku rozpoczął Rogucki ze swoimi piosenkami i o ile troszeczkę bardziej pasowały one do twórczości Beksińskiego niż te zaprezentowane przez Króla, to postawa sceniczna Roguckiego została przeszarżowana, a wokal praktycznie niezrozumiały dla publiczności. Jaki jest sens "śpiewać" niezrozumiale, jak jednym z najważniejszych elementów takiego specyficznego koncertu jest to, że teksty powinny być spójne z wizualizacjami złożonymi z konkretnych obrazów? Nie ma to sensu. Akurat tylko przy występie Roguckiego, a szczególe podczas pierwszego utworu, nie dało się nic zrozumieć z tego, co śpiewa. Dla mnie absurd, a sam Rogucki nawet na końcu przy podziękowaniach zachowywał się mega dziwnie. Nie znam wizerunku scenicznego Roguckiego i Króla, ale jeśli takie specyficzne zachowania na scenie są u nich normą na koncertach to przy takim projekcie powinni się powstrzymać. Co prawda fani obu panów pewnie znają te teksty na pamięć, ale takich osób, jak ja pewnie było sporo, co nie są jakoś specjalnie zaznajomieni z ich twórczością. Dlatego mi mocno przeszkadzał taki "wyjący" wokal. 

Dalsze utwory wykonane przez Wishlake'a były na równym poziomie i pasowały klimatem do Beksińskiego. Ostatnim zaproszonym artystą był Fisz, który wprowadził trochę luzu i chilloutu. Na spokojnie wyszedł i zrobił swoje. Pobujał publiczność swoim wokalem i zrobiło się bardzo przyjemnie. O dziwo, taki nastrój pasował do obrazów Beksińskiego. U mistrza też nie zawsze było mrocznie i niepokojąco. 

I ten ostatni blok był fajnym zwieńczeniem wieczoru i całego projektu. Ogólnie Beksiński.Live to ciekawy spektakl multimedialny. Samego Beksińskiego było sporo, bo oprócz wizualizacji to cały czas były puszczane jego wypowiedzi. Muzyka dała radę - wiele elektronicznych melodii i dźwięków oraz genialna sekcja smyczkowa. Teksty Wishlake'a poetyckie i oddziałujące na zmysły, jak twórczość Beksińskiego. Zgrzyt w postaci Króla i Roguckiego, którzy nie pasowali do całości. 

Jest sporo do poprawy, ale warto wybrać się na koncert i samemu go doświadczyć.

Więcej o projekcie: LINK

SETLISTA:

INTRO

BLOK KREACJI:

1. WASILEWSKI+WISHLAKE / KRAINA WIECZNYCH SŁÓW

2. WASILEWSKI+WISHLAKE / SNY W SŁOŃCU

3. NOSOWSKA / KTO

4. NOSOWSKA / NOMADA

5. WASILEWSKI+WISHLAKE / AKRYL

6. NATALIA SZROEDER / PARA

7. NATALIA SZROEDER / 1-2 X

WASILEWSKI / AMBIENT POPIÓŁ

BLOK EGZYSTENCJI:

1. BŁAŻEJ KRÓL / MIAŁEM JUŻ NIE TAŃCZYĆ

2. WASILEWSKI+WISHLAKE / DOBROBYT

3. BŁAŻEJ KRÓL / NIE ZROBIĘ NIC

4. WASILEWSKI+WISHLAKE / PO MNIE ŚLAD

5. WASILEWSKII+WISHLAKE / OŚWIECENIE

WASILEWSKI / AMBIENT DYM

BLOK MROKU:

1. ROGUCKI / ZOBACZ, JAK SIĘ PIĘKNIE PALI

2. ROGUCKI / CZUŁE KONTYNGENTY

3. WASILEWSKI+WISHLAKE / OPIESZAŁOŚĆ

4. WASILEWSKI+WISHLAKE / BUKIET

BLOK KATHARSIS:

1. FISZ / POLEPIONY

2. FISZ / ŚLADY

3. WASILEWSKI+WISHLAKE / KOŁYSZ

4. WASILEWSKI+WISHLAKE / GNIEW LUDU

OUTRO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz